Maja Zabokrzycka

W teorii dialogu więcej jest o słuchaniu niż prezentacji własnego stanowiska. Często wymaga wyjścia z wygodnego i bezpiecznego miejsca, które umościliśmy sobie wśród ludzi o takich samych poglądach. 

Mniej niż miesiąc temu przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przeprowadzka odbywała się z covidem w tle, więc nie brakowało napięć i stresów. Gdy już zadomowiliśmy się w nowym lokum, okazało się, że sąsiad pod nami lubi mocne basy. Głośno i do 6:00 rano. Pierwszej nocy, gdy zaprezentował nam swój gust muzyczny, obudziłam się o 2:00 przerażona. Mój zaspany mózg wygenerował wizję bandy dresów na dopalaczach. Jak trusia siedziałam pod kołdrą, nie zmrużywszy oka do świtu, nadając sąsiadowi kolejne mało sympatyczne epitety i wizualizując jak aresztuje go policja.

Przy kolejnej imprezie, nieco po północy, postanowiłam przełamać lęk i poprosić o ściszenie muzyki. Zamiast dresa, za drzwiami stał sympatyczny chłopak, u którego było dwóch kolegów. Nieco obruszył się, że przesadzamy (przecież jest weekend). Następnie przedstawił się jako Robert i zapytał, czy to my się właśnie wprowadziliśmy. Zarzucił jeszcze, że szuramy meblami o drugiej w nocy, czego jakoś nie mogłam sobie przypomnieć, ale zachęciłam go by do nas zapukał, jeśli będziemy mu przeszkadzać. Kiedy już doszliśmy do porozumienia, że do 23:00 muzyka może lecieć w dowolnym natężeniu, ale potem ją ściszy, z interwencją z góry przybył mój partner, wygrażając, że “Jeszcze raz, a dzwoni po policję!”…  Obawiałam się, że moje pokojowe próby złagodzenia sporu spalą na panewce, jednak od tamtej pory Robert wymienia ze mną na schodach uprzejmości i przestał fundować nam rave’y wbrew naszej woli.

Wierzę, że w większości przypadków rozmowa jest lepsza od siłowych rozwiązań. W naszym przypadku rzeczywistość miała niewiele wspólnego z wyobrażeniami. Nie jestem pewna, co dokładnie przyniosło skutek – prośba, czy groźba? Być może ich połączenie. Pewnym jest, że pomogło spotkanie, rozmowa o potrzebach i wspólne wypracowanie granic.

W ostatnich latach w Polsce nasila się polaryzacja pomiędzy różnymi grupami społecznymi. Kolejne zdarzenia ze sfery publicznej, jeszcze silniej nas antagonizują – wycinki Puszczy Białowieskiej, kolejne ustawy zaostrzające przepisy antyaborcyjne, likwidacja niezawisłości sądów, obecny lockdown, czy organizacja wyborów drogą korespondencyjną. Przy każdym z tematów pojawiają się podziały na “my” i “oni”, przebiegające według różnych osi. W reakcji na te podziały dialog nabiera szczególnie wielkiego znaczenia.

W teorii dialogu więcej jest o słuchaniu niż prezentacji własnego stanowiska. Daje przestrzeń na różnorodne poglądy. Opiera się na braku oceny i nie zakładaniu z góry intencji drugiej strony – zamiast tego ich poznaniu. W dialogu kluczowa jest ciekawość drugiego człowieka i pokora. Niezbędna jest troska i empatia. Często wymaga wyjścia z wygodnego i bezpiecznego miejsca, które umościliśmy sobie wśród ludzi o takich samych poglądach. Dialog nie jest nastawiony na konkretny cel, czy porozumienie. Daje prawo do bezbronności i okazania słabości. Zakłada szczerość i prawo do błędu. W przeciwieństwie do debaty, nie zmierza do pokonania współrozmówców w walce na argumenty. Wymaga poczucia bezpieczeństwa i dużego zaufania, które przychodzi z czasem.

Tak. Trzeba włożyć dużo wysiłku by nie nakładać na rozmówców własnych klisz i dojrzeć człowieczeństwo pod etykietą – antyszczepionkowców, lewaków, nacjonalistów, lesbijek, denialistów klimatycznych, katoli, feministek, działaczkaczek strajku kobiet, dzieciorobów… Zwłaszcza teraz, gdy w trakcie kwarantanny, bardzo duża część naszej komunikacji przenosi się do internetu. W facebookowych postach, czy innej internetowej wymianie zdań, jeszcze łatwiej o skróty myślowe i erystyczne wybiegi, które zatrzaskują nas na zrozumienie perspektywy innej niż nasza.

Izolacja sprawia, że pojawiają się nowe obszary, w których nienawistne komentarze wylewają się bez kontroli. W marcu głośny był przypadek samobójstwa znanego ginekologa – profesora Rokity, zakażonego wirusem COVID-19. Niebagatelne znaczenie w tym przypadku miały hejterskie komentarze pod artykułem na temat zakażenia lekarza w kieleckiej gazecie “Echo dnia”. Także w przypadku “Szkoły z TVP” dominowały skrajnie krytyczne głosy, pozbawione empatii pod adresem nauczycieli i nauczycielek przed kamerami. W tej chwili mamy do czynienia także z bezpośrednimi atakami na mienie medyków i pielęgniarek, którzy działają na głównej linii frontu z wirusem. Warto pamiętać, że polaryzacja znacząco wzmacnia się w social mediach – także przez szerzenie różnego rodzaju fake newsów. To właśnie dialog może być metodą na rozbrojenie dezinformacji!

„Reunion”, reż. Jon Haukeland (zdjęcie: https://www.facebook.com/pg/ReunionTenYearsAfterTheWar)

Wiele jest przykładów skuteczności dialogu także w niezwykle zaognionych konfliktach. Jako Fundacja Dom Pokoju testujemy go lokalnie, we Wrocławiu. Korzystamy między innymi z metod wypracowanych przez Nansen Center Dialogue and Peace w rejonach ogarniętych wojną i głębokimi podziałami na tle etnicznym i religijnym. Nansen Center to istniejąca od 30 lat organizacja z Lillehammer w Norwegii. Ośrodek w latach 90. prowadził działalność na Bałkanach, pracując ze zwaśnionymi stronami, między innymi w walkach między Serbami a Albańczykami o Kosowo. [Zachęcam do obejrzenia niezwykle poruszającego filmu dokumentalnego o tym procesie – Reunion – ten years after the warJona Haukelanda, który pokazuje spotkania tuż przed wybuchem wojny w 1999 oraz 10 lat później]. Te metody sprawdziły się także w Afganistanie, Kolumbii, Kenii, Ukrainie i Iranie, doczekały się także nominacji do pokojowej nagrody Nobla.

Wszystko zaczyna się od rozmowy. Rozmawiajmy i słyszmy się – niezależnie od tego, czy w sąsiedzkim sporze, czy w głębokim kryzysie, jak ten wywołany przez COVID-19.

_______________

Maja Zabokrzycka, prezeska Fundacji, z wykształcenia dziennikarka i specjalistka ds. PR. Zajmuje się budowaniem dialogu i pracą w społecznościach lokalnych. Specjalizuje się w rewitalizacji społeczno-gospodarczej i budowaniu sieci współpracy międzysektorowych. Jej zawodowe obszary zainteresowań to także partycypacyjne projektowanie przestrzeni i włączanie biznesu we współtworzenie lokalnych wspólnot.