Joanna Wajda

… czyli dlaczego warto spojrzeć na priorytety MEN przychylnie

Pod koniec zeszłego tygodnia, tak prawie niepostrzeżenie, rozpoczął się nowy rok szkolny, a wraz z nim zaczęły obowiązywać nowe priorytety polityki oświatowej. Na ich czele Ministerstwo Edukacji Narodowej umieściło upowszechnianie czytelnictwa i rozwijanie kompetencji czytelniczych wśród dzieci i młodzieży. Można oczywiście polemizować z MEN wykazując, iż dzisiejsza szkoła zmaga się z trudnościami o większej sile i znaczeniu społecznym (choćby stale obecny i rosnący problem przemocy rówieśniczej). Można również spierać się, czy ministerialny sposób realizacji priorytetu poprzez kontrolę prawidłowości organizacji i funkcjonowania bibliotek szkolnych spowoduje, iż linie statystyczne, obrazujące poziom czytelnictwa, wystrzelą w górę. Można. Jednak z dużym prawdopodobieństwem popsujemy sobie humor na resztę dnia, a po co? Lepiej spojrzeć na priorytet MEN przychylnie. I to co najmniej z dwóch powodów.

Po pierwsze, z badań czytelnictwa przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS Polska wynika, że w zeszłym roku czterech na dziesięciu Polaków nie przeczytało ani jednej książki,   a ponad połowa nie sięgnęła nawet po tekst dłuższy niż trzy strony. Ktoś zapyta – i co z tego?  I co z tego, że czytanie rozwija wyobraźnię, wzbogaca słownictwo, poprawia pamięć i koncentrację,  a nawet redukuje stres – bez tego da się żyć! Oczywiście, że się da. Wybierając tą drogę musimy jednak liczyć się z konsekwencjami, choćby w postaci anafabetyzmu funkcjonalnego, czyli braku umiejętności rozumienia tekstu – odnajdywania, porównywania, łączenia i przetwarzania zawartych w nim wiadomości oraz wykorzystywania ich w codziennym życiu. Kompetencja ta przydaje się nie tylko do odczytania instrukcji obsługi czy rozkładu jazdy pociągów (problem 40 % Polaków), ale i do świadomego korzystania z dobrodziejstw demokracji. Pozytywną korelację między czytelnictwem a poziomem funkcjonowania społeczeństw dostrzegł już w VI w. p.n.e. Pizystrat, który nakazał spisać i masowo upowszechnić dzieła Homera. Dzięki temu ateńczycy nauczyli się czytać i pisać, a Ateny stały się demokratyczne (K. Popper). Idąc tym tropem łatwo zrozumieć, dlaczego systemy totalitarne opierają swą politykę na indeksach ksiąg zakazanych, promują cenzurę, hołdują propagandzie i populizmowi. Ludzie, którzy mają niskie możliwości alfabetyczne nie są bowiem nauczeni filtrowania informacji, zadawania pytań, rozróżniania demagogii od prawdy, co w efekcie powoduje, że wybierają informacje upraszczające rzeczywistość i nie wywołujące dysonansu poznawczego.  Jest to niebezpieczny aspekt, gdyż, jak wskazuje Jim Trelease: naród, który niewiele czyta, niewiele wie. Naród, który niewiele wie, podejmuje złe decyzje – w domu, na rynku, w sądach, przy urnach wyborczych. Te decyzje ostatecznie odbijają się na całym narodzie. Niewykształcona większość może przegłosować wykształconą mniejszość.

Po drugie – kanadyjski psycholog Keith Oatley opublikował w Trends in Cognitive Sciences badania wykazujące, iż czytanie książek i słuchanie opowieści nie tylko rozwija wyobraźnię, ale przede wszystkim stymuluje obszar mózgu odpowiadający za inteligencję emocjonalną, a ta ściśle koreluje z naszymi umiejętnościami radzenia sobie w życiu społecznym. Badania Oatley`a wskazują zwłaszcza na jeden aspekt – empatię. Jest ona zdolnością bez której umieszczenie siebie w mentalnych butach innej osoby (A. Goldman) nie byłoby możliwe. Co ważne, empatia nie opiera się jedynie na współczuciu czy litości, ale na wiedzy i zrozumieniu położenia innej osoby – zachowania, postawy, słów, gestów itp. Dzięki temu jesteśmy w stanie dostroić się do zaistniałej sytuacji i adekwatnie do niej zareagować. Dlaczego emaptia jest taka ważna? Dlatego, że jako ludzie jesteśmy istotami społecznymi i właściwe każda nasza relacja opiera się na komunikacji grupowej. To empatia pozwala nam ograniczyć nasz egocentryzm, egoizm, skłonność do manipulacji oraz agresję powodowaną żądzą zaspokojenia swoich potrzeb. To sprzymierzeniec walki z myśleniem opartym o stereotypy, ksenofobicznym i pełnym uprzedzeń względem drugiego człowieka. Stąd też na walory empatii coraz częściej zwracają uwagę współcześni teolodzy, choćby Manuela Kalsky[1], zdaniem której empatia powinna być przedmiotem w szkole. Nasze społeczeństwo potrzebuje umiejętności wczucia się w położenie drugiego człowieka. W przeciwnym razie będziemy zgubieni.

W moim odczuciu powyższe argumenty są wystarczając,e aby nie zbywać lekceważącym uśmiechem priorytetu MEN. Zatem czytajmy sobie i swoim dzieciom – darując tym samym mądrość, otwartość, roztropność oraz prawie magiczną umiejętność zaglądnięcia do psychiki drugiego człowieka.

Oczywiście nie bez znaczenia jest dobór lektur, ale o tym następnym razem…

[1] Manuela Kalsky będzie gościem Jesieni Dialogu 18.10.2016 roku we Wrocławiu, organizowanej przez Fundację Dom Pokoju – szczegóły w aktualnościach na stronie dompokoju.org oraz na naszym Funpage’u.


Joanna Wajda

trenerka Edukacji Pokoju i doradczyni obywatelska, w latach 2001-2015 prezes oraz doradca prawny w Dolnośląskim Stowarzyszeniu Pomocy Ofiarom Przestępstw Karta 99; autorka broszur i poradników prawnych; członek Rady ds. Partycypacji działającej przy Prezydencie Wrocławia czy Dolnośląskiej Rady Młodzieży; współtwórczyni wrocławskiego programu poradnictwa prawnego, który w 2015 roku otrzymał nagrodę główną Kongresu Poradnictwa Prawnego i Obywatelskiego, realizowanego przez Instytut Prawa i Społeczeństwa oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, w kategorii: Najlepszy model współpracy samorządu i organizacji poradniczych; w 2014 roku, za wkład w rozwój polityki młodzieżowej, otrzymała srebrny medal Zasłużonej dla Dolnego Śląska.